wtorek, 4 lutego 2014

Ta kawa budzi mnie...

Obudziłam się później niż zwykle, w radiu była muzyka... W kuchni cicho syczał ekspres do kawy, a jej aromat rozchodził się po całym mieszkaniu. Poza odgłosem ekspresu nie było słychać kompletnie nic. Po chwili, po cichutku uchyliły się drzwi sypialni, a Mąż wniósł filiżankę świeżo zaparzonej espresso. Idealny początek dnia....
A tak poważnie, obudziło mnie jak zwykle Młodsze Dziecię, najpierw wciskając smoczek do nosa, a następnie, gdy próbowałam dojść do siebie, zrzucając mi z parapetu telefon prosto w oko. Dzień jak co dzień. Kawę, którą zrobiłam sobie od razu, wypiłam zimną w południe.Taka sytuacja ;)
Na szczęście sobotni reset w doborowym towarzystwie porządnie podładował moje akumulatory, także od kilku dni nic nie jest mi straszne. Ani nocne pobudki, serwowane mi przez Młodszą Córunię co 20 minut, ani wszechobecne zabawki w dopiero co posprzątanym mieszkaniu, ani nawet brak czekolady, gdy akurat ma się na nią ogromną ochotę ;)
I znalazł się też czas na trochę oddechu od domowych obowiązków. Pomysł na tą tacę kiełkował już dawno i wreszcie doczekał się realizacji:







A Wy jaką lubicie pić kawę? Kiedy najbardziej Wam smakuje?

4 komentarze:

  1. Najlepsza kawa? Oczywiście o poranku, podana przez Żonę (dla odmiany:)). W zimie prosto do łóżka, w lecie - na balkonie w słoneczku. Koniecznie świeżo zmielona, zaparzona w "krymskiej" kawiarce. Nie za mała, nie za duża, taka na kilka budzących łyków...

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wyszło :) na takiej tacy każda kawa dobra :P

    OdpowiedzUsuń
  3. A tą kawę to z dowozem u Was mozna??

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ogromnie za każdy pozostawiony komentarz. Cenię wszystkie wypowiedzi, zarówno pozytywne, jak i krytyczne :)