wtorek, 21 stycznia 2014

Imieninowy prezent



Dziś są moje imieniny…;) W związku z tym postanowiłam sama sobie zrobić prezent i zaistnieć w sieci. Ja – czyli Mama dwóch uroczych i energicznych Córek, Żona Wspaniałego Męża i Kobieta z milionem pomysłów na minutę, glównie w kwestii urządzenia mieszkania (Mąż jak słyszy, że „mam pomysł” ciężko wzdycha, siada i od razu myśli „gdzie jeszcze „coś” się zmieści).
Interibi to po łacinie „w międzyczasie”. Bo właśnie tylko w międzyczasie Mama ma czas dla siebie. Pomiędzy milionem odpowiedzi na niekończące się pytania Dużej Córeczki, odkrywaniem nowych możliwości z Córeczką Małą, dbaniem o pełne żołądki Rodziny i ogarnianiem Chaosu, w który zamienia się moje mieszkanie codziennie. Ktoś kiedyś dobrze to ujął „sprzątanie przy dzieciach, to jak mycie zębów podczas jedzenia czekolady”.  A kiedy już dzieci zasną (co wcale nie oznacza, że spać będą już do rana, zwłaszcza w przypadku Małej), a mieszkanie z grubsza jest odgruzowane (z naciskiem na „z grubsza”) mój czas jest dla Męża. Dlatego właśnie czas tylko dla siebie znajduję w tzw. „międzyczasie”. Lubię wtedy poczytać dobrą książkę (najlepiej z happy endem), obejrzeć film robiąc na drutach albo próbować swoich sił w ozdabianiu różnych przedmiotów.
I o tym, co robię, gdy  „nic nie muszę” będę pisać. Na początku pewnie większość postów dotyczyć będzie mojej ostatnio odkrytej pasji – decoupage, bo nocne niedosypianie sprawia, że książki i filmy usypiają mnie w tempie ekspresowym ;) . Od razu uprzedzam, że nie ma co liczyć na arcydzieła. To, co wychodzi z moich rąk tworzone jest wyłącznie dla mojej radości i oddechu od codzienności i z cudeńkami, jakich pełno w sieci niewiele pewnie ma wspólnego. Daje mi to jednak niesamowitą satysfakcję, że oprócz codziennych domowych obowiązków (które absorbują mnie niemal całkowicie, odkąd przerwałam pracę zawodową, by zająć się Córkami), mogę rozwijać siebie. I to w dziedzinie, w której nigdy nie czułam się zbyt pewnie (kompletnie nie mam zdolności manualnych, a już rysowanie przerasta moje możliwości – nawet, gdy trzeba narysować dziecku kotka ;) ).
Dlatego też nie spodziewam się rzeszy fanów i  pochwalnych peanów w komentarzach. Mam jednak nadzieję, że znajdzie się parę Osób, które nie uciekną na widok moich „rękoczynów” i zostaną tu ze mną. A może z czasem, Ktoś na tyle szalony zechce dla siebie którąś  z prezentowanych rzeczy? Szczerze mówiąc liczę na to, bo Rodzina zaczyna mieć dość obdarowywania Ich przy każdej możliwej okazji skrzyneczkami, tackami, pudełeczkami i drewnianą biżuterią – a moje mieszkanie ma ograniczoną pojemność i niedługo obawiam się eksmisji razem z moimi „dziełami”.
Tyle tytułem wstępu. A już niedługo kilka słów o tym, jak zaczęła się moja „przygoda” z decoupage.

8 komentarzy:

  1. Bzdura! Ja wcale nie mam dość ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tym sposobem spodziewać się mozesz paru nowych nabytków ;) ale na razie pochwalę się tymi, co już masz :P

      Usuń
  2. Jak Ty TAK wstępy piszesz, to ja się rozwinięcia nie mogę doczekać !!! B-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już po pierwszym wpisie widze że stworzona jesteś do prowadzenia bloga :)
    Witaj i zasypuj nas tu swoimi pracami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, zarumieniłam się i po takich komentarzach czuje Moc ;-)

      Usuń

Dziękuję ogromnie za każdy pozostawiony komentarz. Cenię wszystkie wypowiedzi, zarówno pozytywne, jak i krytyczne :)