Dziś są moje imieniny…;) W związku z tym postanowiłam sama
sobie zrobić prezent i zaistnieć w sieci. Ja – czyli Mama dwóch uroczych i
energicznych Córek, Żona Wspaniałego Męża i Kobieta z milionem pomysłów na
minutę, glównie w kwestii urządzenia mieszkania (Mąż jak słyszy, że „mam
pomysł” ciężko wzdycha, siada i od razu myśli „gdzie jeszcze „coś” się
zmieści).
Interibi to po
łacinie „w międzyczasie”. Bo właśnie tylko w międzyczasie Mama ma czas dla
siebie. Pomiędzy milionem odpowiedzi na niekończące się pytania Dużej Córeczki,
odkrywaniem nowych możliwości z Córeczką Małą, dbaniem o pełne żołądki Rodziny
i ogarnianiem Chaosu, w który zamienia się moje mieszkanie codziennie. Ktoś
kiedyś dobrze to ujął „sprzątanie przy dzieciach, to jak mycie zębów podczas
jedzenia czekolady”. A kiedy już dzieci
zasną (co wcale nie oznacza, że spać będą już do rana, zwłaszcza w przypadku
Małej), a mieszkanie z grubsza jest odgruzowane (z naciskiem na „z grubsza”)
mój czas jest dla Męża. Dlatego właśnie czas tylko dla siebie znajduję w tzw.
„międzyczasie”. Lubię wtedy poczytać dobrą książkę (najlepiej z happy endem),
obejrzeć film robiąc na drutach albo próbować swoich sił w ozdabianiu różnych
przedmiotów.
I o tym, co robię, gdy „nic nie muszę” będę pisać. Na
początku pewnie większość postów dotyczyć będzie mojej ostatnio odkrytej pasji
– decoupage, bo nocne niedosypianie sprawia, że książki i filmy usypiają mnie w
tempie ekspresowym ;) . Od razu uprzedzam, że nie ma co liczyć na arcydzieła.
To, co wychodzi z moich rąk tworzone jest wyłącznie dla mojej radości i oddechu
od codzienności i z cudeńkami, jakich pełno w sieci niewiele pewnie ma
wspólnego. Daje mi to jednak niesamowitą satysfakcję, że oprócz codziennych
domowych obowiązków (które absorbują mnie niemal całkowicie, odkąd przerwałam
pracę zawodową, by zająć się Córkami), mogę rozwijać siebie. I to w dziedzinie,
w której nigdy nie czułam się zbyt pewnie (kompletnie nie mam zdolności
manualnych, a już rysowanie przerasta moje możliwości – nawet, gdy trzeba
narysować dziecku kotka ;) ).
Dlatego też nie spodziewam się rzeszy fanów i pochwalnych peanów w komentarzach. Mam jednak
nadzieję, że znajdzie się parę Osób, które nie uciekną na widok moich
„rękoczynów” i zostaną tu ze mną. A może z czasem, Ktoś na tyle szalony zechce
dla siebie którąś z prezentowanych
rzeczy? Szczerze mówiąc liczę na to, bo Rodzina zaczyna mieć dość obdarowywania
Ich przy każdej możliwej okazji skrzyneczkami, tackami, pudełeczkami i
drewnianą biżuterią – a moje mieszkanie ma ograniczoną pojemność i niedługo
obawiam się eksmisji razem z moimi „dziełami”.
Tyle tytułem wstępu. A już niedługo kilka słów o tym, jak
zaczęła się moja „przygoda” z decoupage.
Witaj w sieci :)
OdpowiedzUsuńPoczułam się jak w Matrixie ;) Ale dzięki ;)
Usuńi ja tez bede podgladac :)
OdpowiedzUsuńBzdura! Ja wcale nie mam dość ;p
OdpowiedzUsuńNo i tym sposobem spodziewać się mozesz paru nowych nabytków ;) ale na razie pochwalę się tymi, co już masz :P
UsuńJak Ty TAK wstępy piszesz, to ja się rozwinięcia nie mogę doczekać !!! B-)
OdpowiedzUsuńJuż po pierwszym wpisie widze że stworzona jesteś do prowadzenia bloga :)
OdpowiedzUsuńWitaj i zasypuj nas tu swoimi pracami :)
Dziękuje, zarumieniłam się i po takich komentarzach czuje Moc ;-)
Usuń